czwartek, 28 stycznia 2010

Znowu kwiatki

Zima za mrożna i zbyt śnieżna jest chyba przyczyną mojej aktualnej robótki (oczywiście robionej na zmianę z kilkoma innymi). Ta robótka to szydełkowy szal z kwiatków, a zresztą zobaczcie sami:

Mam już około 500 kwiatków, a będzie więcej,
bo ja już naprawdę chcę żeby przyszła wiosna.
Na przekór mrozom i śniegom zachciało mi się kwiatków i to pastelowych.
Szal mimo że ażurowy, zapowiada się cieplutko.
Robię z ostatnio kupionej Smyrny (100% wełny).
Wzór pochodzi z "Szydełkowych inspiracji" Sashy Kagan.
Polecam tę książkę - dla mnie, niezbyt wprawnej w szydełkowaniu, to prawdziwa skarbnica wzorów.
Każdy wzór jest dokładnie opisany i pokazany na schemacie.
Nic tylko szydełkować.

niedziela, 24 stycznia 2010

Alpina - czapka i mitenki

Zamówione, zrobione, blokują się. Może będzie jeszcze szalik.
 
Alpina okazała się całkiem wydajna i przyjemna w robocie.
A za oknem pięknie, ale mróz taki, ze strach wyjść, szczególnie z dziećmi. Chyba ograniczymy się do podziwiania przez okno widoków.

sobota, 23 stycznia 2010

Tulipany, i nie tylko, na śniegu

Mróz okrutny, lokalny targ w szczątkowej postaci, ale ja wyszłam na śnieg zrobić zdjęcia bluzeczki i kamizelki.
Bluzeczka, z grubej bawełny z moich zapasów, prezentuje się tak:


Kamizelka (z kolorowych resztek, głównie Oliwii), pokazywana już wcześniej, teraz wykończona i z guzikami, na śniegu wygląda tak:


I jeszcze łapka kuchenna z cotton jeans.

Teraz na warsztacie mam zamówioną czapkę i mitenki wg schematu, który znajdziecie tu. Bardzo przyjemny wzór, ja robię z Alpiny w kolorze morskim. Musiałam dodać 10 oczek w obwodzie czapki bo włóczka cieńsza niż w oryginalnym projekcie, ale wzór spokojnie na to pozwala, bez szkody dla wyglądu.

czwartek, 21 stycznia 2010

Guziki

Wczoraj poszłam po guziki do kolorowej, szydełkowej kamizelki i bawełnianej bluzeczki. Pełen sukces - guziki kupione i przyszyte, a efekty pokażę w weekend, jak będę mogła zrobić zdjęcia w dzień.
Przy okazji zajrzałam do sklepu z włóczkami - to zgubne przyzwyczajenie. I, jak łatwo się domyślić, nie wyszłam z pustymi rękami:

Oliwia, bo ma takie żywe kolory, w zasadze z myślą o szydełku,
ale czas pokaże czy to się spełni.

Regia, bo już sprawdzona i świetna dla dziewczynek, niekoniecznie na skarpetki.

Smyrna, bo jeszcze z niej nie robiłam, a coś mnie wzięło na ten blady fiolet,
w zasadzie dla mnie (szal?).
Czy czegoś tu jeszcze brakuje? Tak, 3 motków cotton jeans w kolorach ziemi (beż, cegła i zgaszony brąz). Przyczyna prosta - już są w robocie. Jedna szydełkowa łapka kuchenna gotowa, czeka na drugą do pary.

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Dzisiejsze (wczorajsze) dzierganie

Oto moje pierwsze dzieło szydełkowe z elementów - całość jeszcze do wykończenia i blokowania, ale już teraz ma się nieźle (rozmiarowo chyba też).

Przód kamizelki


Tył kamizelki
Zdjęcia takie jak widać bo o tej porze dnia...
nie, nie, przepraszam nocy,
nie ma co liczyć na lepsze.

niedziela, 17 stycznia 2010

W górach halny

Podobno w górach halny, ale i na nizinach niezbyt przyjemna pogoda - zima, biała i mroźna, powinna być słoneczna, a wcale nie jest.
Sweterkiem dla siostrzenicy (misja specjalna) na razie nie bardzo mogę się pochwalić z dwóch powodów. Po pierwsze jeszcze się blokuje, a po drugie zapomniałam jak bardzo naciąga się bawełna robiona niezbyt ściśle i ostateczny rozmiar jest bardzo przyszłościowy. Za 2-3 lata będzie jak znalazł. Zwalam winę na halny, a co mi tam, ale mam już połowę czegoś w zamian.

sobota, 16 stycznia 2010

Zima, zima

Zimowo w mojej okolicy bardzo. Śniegu ile dusza zapragnie - w weekend to nawet przyjemne. Dziś, całą rodziną, wybraliśmy się na sanki - frajda jak za dawnych, porządnych zim. Najmłodszy syn, człowiek z natury ostrożny, wchodził na górkę i z ochotą z niej zbiegał. Pod koniec nawet zjechał na spodniach, ale o sankach nie było mowy. Pewnie jeszcze kilka takich zapoznawczych spacerów i da się namówić na pierwszy zjazd.
W lesie też zima daje się we znaki - sarny i łanie są znacznie mniej ostrożne i łatwo je zobaczyć, ślady dzików jak co roku tuż za płotem, a ptactwa cała mnóstwo.
Misja specjalna (niespodzianka dla mojej siostrzenicy) na ukończeniu - myślę, że jutro uda się zrobić zdjęcia i pokazać coś całkiem wiosennego.

piątek, 15 stycznia 2010

Ciasteczko napoczęte

W oczekiwaniu na przesyłkę z włóczką napoczęłam Alize agora batik. Znów chusta, ale zupełnie inna. Wzór pochodzi z książki wydanej w 1962 roku, w którą zaopatrzyłam się na allegro:


Wszystkie wzory są opisane, rząd rzędzie, oczko po oczku, a niektóre mają schematy, raczej mało czytelne. Wybrałam wzór o nazwie fontanny - oto próbka:


Robi się szybko i przyjemnie - tylko w co 4 rzędzie są narzuty i oczka przerabiane razem, a efekt -  moim zdaniem ciekawy.

W uzupełnieniu wczesniejszego posta o szalu z Padisah jeszcze dwa zdjęcia - już po blokowaniu.













Szal już w poniedziałek leci daleko i mam nadzieję, że dobrze posłuży nowej właścicielce.

Nie lubię chodzić do kina - chwilowo

Nie lubię i już. Wczoraj byliśmy na Avatarze - efekty super, film polecam. A nie lubię chodzić do kina, bo zgubiłam czapkę z różą, z mojej ulubionej włóczki Padisah. Zostało mi tylko zdjęcie i miłe wspomnienia. Żałuję jej, bo bardzo mi przypasowała i dobrze się nosiła. Chyba zrobię następną, ale na razie mam w planach misję specjalną ...

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Lubię flaming flowers

Polubiłam ten wzór - jest bardzo efektowny - nawet pojedynczy motyw bardzo uszlachetnia gotowy wyrób. Wbrew pozorom łatwo zapamiętać wzór, chociaż nie ma rzędów ulgowych. Z Padisah wychodzi tak:


Szal już gotowy - wymiary 180 cm x 40 cm, zużyłam prawie 30 dkg Padisah. Myślę, że to nie ostatni szal z tym motywem. Więcej zdjęć po zblokowaniu. bo w trakcie blokowania wychodzi przede wszystkim motyw drogi.
P.S. Włoczkowe ciasteczko w niebezpieczeństwie, chyba że ... wezmę się za coś innego.

niedziela, 10 stycznia 2010

artesanka odpowiada (1)

Reni - dziękuje za miłe słowa.
Przemku - zachęty - super sprawa - dziękuję bardzo; a w sprawie włóczki baba Adriafilu to wywiedziałam się u mojego Mikołaja, że zaopatrzył się w nią w pasmanterii Soho, w Warszawie, ul .Śniadeckich 12/16.

Padisah znów na warsztacie

Ciasteczko z Alize angora batik na razie bezpieczne. W piątek popołudniu dotała przesyłka z włóczką Padisah, na szal z motywem flaming flowers, od Dagny. Szal ma 62 oczka i już jest dośc mocno zaawansowany - około 50%. Po prostu z Padisah robię szybciej niż z innych włóczek. Chyba dlatego, że ta włóczka ma lekki poślizg i nie stawia żadnego oporu w trakcie pracy.

piątek, 8 stycznia 2010

Komu ciasteczko, komu ...


Chusta z Alize angora batik już spruta i czyż teraz też nie jest śliczna? Zastanowię się czy zaczynać nową robótkę, bo włóczkowe ciasteczko zniknie.

czwartek, 7 stycznia 2010

Pierwsze koty za płoty

Rzecz nie będzie o czworonogach, a o robótkach oczywiście.
Oto obiecane fotki pierwszych tegorocznych prac:

Szalik do zeszłorocznej czapki smerfa - zrobienie zdjęć nie było łatwe.
Młodociany (prawie 3-letni) właściciel głośno domagał się zwrotu: "Oddaj, oddaj, prosę oddaj mi jus". Udało się zamienić na chwilę na komplet z włóczek Baba Adriafilu i Merino bulky Yarnartu.

Szalik pokaźnych rozmiarów i bardzo ciepły, czapka chyba do wszycia polarowej opaski, żeby mogła dotrzymać towarzystwa szalowi w największe mrozy. Jeszcze dodam, że to szalik lotniczy czyli robiony częściowo w samolocie.
Na całość zużyłam 20 dkg Baby i prawie 20 dkg Merino bulky. Szalik zrobiony patentem - lubię ten ścieg, a dawno nic nim nie robiłam (szalik smerfa to półpatent).
Poza tym chusta z Alize angora batik:

Zawsze trudno mi się  oprzeć urokowi cieniowanych włóczek, a w tej szczególnie zachwyciło mnie zestawienie kolorów. Niestety włóczki jest za mało na taką chustę jak zaczęłam - pomysł własny. Całość kieruję do prucia i to zaraz, żeby nie została porzucona na dłużej.

wtorek, 5 stycznia 2010

Już jestem

Wróciłam z bardzo owocnej podróży - zdjęcia wkrótce.
Oto krótkie podsumowanie ostatnich dni:
- szalik do czapki dla smerfa zrobiony,
- szal z grubej i trudnej w obyciu baby Adriafilu gotowy,
- chusta z angory batik mocno zaawansowana,
- wspomnienia z ostatniego tygodnia niezapomniane,
- wspaniałe smaki niepowtarzalne i trudne do opisania.
                                                               
                                                                 Dziękuję bardzo