czwartek, 29 grudnia 2011

A po Świętach fioletowo

Bardzo dziękuję za wszystkie życzenia.
Skończyłam super ciepły otulacz, inspirowany otulaczem Renewelt. Rewelacja, choć początek nie był łatwy.
W mojej wersji otulacz raczej do użytku w chłodnych wnętrzach niż na kurtkę czy płaszcz. Grzeje świetnie, ale dzięki luźnemu dekoltowi nie przegrzewa.
Nitka główna to Magic Fine (niecałe 2 motki po 10 dkg), nitka jasnozielona to Lima w odcieniu avocado (niecałe 3 motki po 5 dkg), druty 5,5 mm. Szczególnie dumna jestem z lewej strony (prawy dolny róg zdjęcia).
Poza tym jeszcze nieduża chustka z resztki akrylu micro. Pomysł własny, bardzo łatwy do wykonania. Całość ściegiem francuskim (wszystkie oczka prawe). Zaczęłam od 4 oczek, W drugim rzędzie da ostatnie oczka przerobiłam dwukrotnie czyli miałam 6 oczek. I tak samo w kolejnych rzędach - w każdym dwa ostatnie oczka przerabiałam dwukrotnie.
Całość zamknęłam icordem na 2 oczkach, a na końcach zrobiłam szydełkowe, zakręcone frędzle.
Poza tym dzieje się wiele, ale nie na drutach. Generalne porządki, trochę przemeblowania i całe dnie mijają mi w zasadzie bez drutów.
P.S. W ogrodzie ciągle zielono, a najmłodsza pociecha ciągle powtarza "Śniegu nie ma, a ja mam taaaką ochotę coś ulepić"

piątek, 23 grudnia 2011

Święta, święta ...

Rodzinnych, pogodnych i radosnych
Świąt Bożego Narodzenia,
chwil spokoju i zadumy

                                         życzy
                                              artesanka

wtorek, 20 grudnia 2011

Ślimak na mrozy

I jeszcze jeden ślimak na zamówienie.
Tym razem z Katii Azteca nr 7834. Włóczka gruba, mięsista, w pięknym zestawie kolorystycznym.
I chociaż czapka spora - na obwód głowy 58 cm i długa, z możliwością wywijania, zużyłam tylko 1 motek. Druty  nr 5.
Czapka, nawet bez wywijania jest bardzo ciepła, taka na prawdziwą zimę.
P.S. U mnie od godziny pada śnieg więc może jednak będzie biało na Święta.

niedziela, 18 grudnia 2011

Weekend bez drutów

Od piątkowego ranka nie miałam drutów w ręku - nie pamiątam kiedy miałam taką przerwę w dzierganiu, ale świąteczne przygotowania mają póki co piewszeństwo.
Weekend upłynął pod znakiem porządków (poremontowych) oraz pierwszych świątecznych przygotowań. Mam już pierniczki, w 2 wersjach - miękkie i słodkie oraz twardsze i bardzo pikantne. Poza tym makaroniki, na które przepis znajdziecie tutaj. I oczywiście keks - bakalii była spora misa, a gotowego ciasta 6 średnich foremek.
W tygodniu skończyłam Citrona na zamówienie, z włóczki Angel - 2 motki, druty nr 4.
Miękkość i lekkość Angela jest zachwycająca. Kolor wg pierwszego zdjęcia.
I dla porządku męski komplet w komplecie - czapka została odnaleziona, ale że manekin ma bardzo małą główkę to męska czapka opada mu głęboko na nos.

niedziela, 11 grudnia 2011

Łańcuch

Choć grudzień łańcuch wcale nie jest choinkowy.

To szalonaszyjnik, w formie przeplatających się ogniw łańcucha.
Ogniwa wykonane metodą icord i zeszywane.
Całość około 2,5 metra. Jesli ma naprawdę grzać można owinąć 4 razy, jesli nie jest aż tak zimno to dwa lub trzy.
Włóczka Magic Fine - resztki, pewnie ponad 5 dkg, druty 3,5 mm.
Poza tym dwa icordowe naszyjniki z kwiatem.
I męski komplet - tu tylko golf bo czapka zaginęła. Mam nadzieję, że tylko chwilo, bo to prezent. Ale gdy w domu remont, a za pasem święta łatwo o chwilę nieuwagi - skończoną czapkę wsadziłam gdzieś.
W ramach remontowych porządków zorientowalam się ile mam naprawdę włóczkowych zapasów i mam już postanowienie, co prawda nie noworoczne, ale bardzo mocne i póki co nieograniczone w czasie. NIE KUPUJĘ WŁÓCZEK, poza włóczkami na zamówione robótki.
P.S.1.Z niecierpliwością czekam na śnieg, bo mam już szczerze dosyć jesienno-zimowej
trawki jako tła.
P.S.2. Polecam zaglądanie do internetowego sklepu Interfoxu - można kupić świetne włóczki w rewelacyjnej cenie (teraz np. Angel (khaki) - Berger de France po 4,50 za motek). Trafiłam tam przypadkiem, kupując brązowego Angela na zamówiówiony szal.

niedziela, 4 grudnia 2011

Pozytywne skutki uboczne awarii

Tak, awaria serwera może mieć też pozytywne strony - dodatkowy czas na robienie na drutach. Poza tym same kłopoty, które trwały cały tydzień, a i tak jeszcze nie wszystko działa jak powinno. Tak już jest z komputerami - działające ułatwiają życie, ale w razie awarii problemów cała masa.
Ale skoro miało być o pozytywach - udało mi się skończyć kolejną chustę z Rainbow, zaczętą ponad miesiąc temu. Znów na liście jedna rzecz mniej. Wielkość motka jest powalająca i na początku wydaje się, że to włóczka bez końca, niemal nie do przerobienia. A potem iespodziewanie zaczyna jej szybko ubywać i trzeba dobrze wcelować z rozpoczęciem falbanki. Prucie raczej wykluczone, bo to boucle i rwie się przy tym niemiłosiernie.
Tutaj druty nr 4,5, zużyłam około 85 % motka. Chusta z gatunku do owinięcia, ale nie bardzo długa - mnie sięga do nadgarstków. Myślę, że będzie wygodna do noszenia, bo nie krępuje ruchów.
Nieduże otulenie - szybkie w wykonaniu, bo na drutach nr 7. Z okazyjnie kupionego grubego moheru. Dziwna nitka - dość gruba, z długim włosem, w robocie trudna przez ten włos. Dzianina nie jest lejąca, niby miękka a jednak nie układa się dobrze - tak jak gdyby była sztywna. Mam nadzieję, że kąpiel w płynie do płukania trochę to zmieni. Ścieg francuski, wzór z inspiracji narzutki u Antoniny, ale ostatecznie na bieżąco korygowany, w sposób istotny.
I jeszcze drobne - znów mam fazę biżuteryjną. Technika icord jak zwykle budzi mój zachwyt.

Fioletowo-pomarańczowy to po prostu bardzo długi sznurek na 3 oczkach, ale z włóczki o bardzo zmiennej grubości, co tu daje rewelacyjny efekt.

W naszyjniku z szafirowym sznurek jest cieńszy w miejscach gdzie są korale (mały otwór w ceramicznych koralach nie pozwalał na więcej).

Do naszyjnika z uśmiechniętą buźką zrobiłam bardzo długi sznurek, złożyłam go na pół i przeplatałamna zmianę oba końce (luźno), a potem je zeszyłam.

W naszyjniku z różową kulą (filcowaną) wykorzystałam pomysł ze ślimakowej czapki. Część do zawieszania jest wykonana jak bardzo wąska "czapka" i tak jak czapka zeszyta.