poniedziałek, 9 listopada 2015

Rozpinany entrelac, z długim rękawem

Robiony w całości, od dołu. Na bazie wąskiego (4 rzędy) ściągacza. Aż do wysokości pach powstawał w jednym kawałku - wyglądał wtedy jak koc, ale ta część poszła szybko.
 Potem oddzieliłam przody i tył, dziergałam je w częściach, ale cały czas prosto do góry.
Rząd kwadratów na ramionach dziergałam łącząc przody i plecy w kamizelkę. Przy dekolcie musiała wydziergać dodatkowy trójkąt z każdej strony - widoczne na zdjęciu powyżej jasne trójkąty po bokach dekoltu.
A potem były rękawy - moja odwieczna zmora. Nie dość, że trzeba zwężać to jeszcze mają być dwa takie same. W połowie pierwszego odłożyłam robótkę na kilka miesięcy. Zrobiło się ciepło, więc wełniany sweter był niepotrzebny. W końcu wróciłam do dziergania rękawów - pierwszy skończyłam, drugi też choć z przerywnikami. W kolejnych okrążeniach zmniejszałam liczbę oczek u podstawy każdego kwadratu. Na ramieniu kwadrat bazował na 9 oczkach, przy mankiecie tylko na sześciu.
Wykończenie nie było skomplikowane - listy brzegowe na obu częściach przodu i przy dekolcie. Potem dodatkowo szydełkowy rządek na prawym boku, z dziurkami na guziki. Na szczęście guziki z zapasów, więc sweter nie czekał znów kilka miesięcy aż coś dobiorę.
Dane techniczne: włoczka Regia Higland Tweed - 4 motki po 150 g, zużyte nieco ponad 500 g, druty 3,25 mm, żeby dzianina trzymała fason. W entrelacu lubią się robić dziurki przy nabieraniu kolejnych kwadratów itp, dlatego warto robić na cieńszych drutach.