poniedziałek, 15 lutego 2010

O kupowaniu przez internet czyli jak dogonić własny ogon

Od kilku tygodni poluję na bilety na "Traviatę" w warszawskim Teatrze Wielkim. Nie ma co marzyć o zarezerwowaniu telefonicznie biletów na ten sezon, chociaż premiera dopiero będzie za 10 dni. Pozostała mi tylko nadzieja, że pojawi się coś w internecie. Zaczęłam zaglądać na stronę Teatru WIelkiego niemal codziennie i raz nawet widziałam 2 miejsca (oddzielne, w ostatnich rzędach na II balkonie - cóż, wielka sztuka jest wymagająca), ale zanim się zdecydowałam wole miejsca zniknęły. Wielka była moja radość, gdy zaglądając dziś po południu znalazłam 2 miejsca na I balkonie (też oddzielne, ale cóż). Decyzję podjęłam od razu, kliknęłam na miejsca, wpisałam dane - nie ma opcji logowania, tylko każdorazowo trzeba podać dane - przeszłam do płacenia kartą i to był błąd. Płatność nie powiodła się. Pomyślałam - to nic, spróbuje zapłacić przelewem. Niestety nie było powrotu do płacenia, a wolne miejsca w systemie rezerwacji zniknęły. Zadzwoniłam do rezerwacji, gdzie miła pani powiedziała, że widzi w systemie moją rezerwację jako czasową, ale nie może mi pomóc, bo system zblokował te miejsca. Na moje pytanie co teraz mogę zrobić usłyszałam, że za około godzinę system uwolni te miejsca i będę mogła je ponownie kupić.
Zajrzałam do systemu za 45 minut i nic, podobie za 50 minut i za godzinę. Potem musiałam na godzinę odłączyć sie od komputera - uznałam, że widocznie "Traviata" nie jest mi pisana. Po ponad 2 godzinach zajrzałam na stronę i ... miejsca znów były wolne. Kupiłam (płacąc przelewem) i czekają w kasie do odbioru.
System rezerwacji jest tylko systemem komputerowym, ale brak możliwości rozsądnego wsparcia systemu przez administratora to spore niedopatrzenie. Można też sparafrazować: Emocje przy rezerwacji bezcenne gdy za bilety płacisz kartą.

1 komentarz:

Dziękuję za odwiedziny i komentarz.