Koleżanka pokazała mi szalik i pożaliła się, że czapkę do kompletu zgubiła po trzech tygodniach i nie ma go do czego nosić. Wzięłam szalik i w weekend wyszukałam w przepastnych komodach coś pod kolor. Wariantów było kilka - ostatecznie wybór padł na cieniutką Merino Stretch - idealnie pasująca kolorem i Dalmazię - grubszą, puchatą i cieplutką.
Czapkę zrobiłam takim samym splotem jak został zrobiony szalik. Najpierw wybrałam ruty 3,25, ale okazały się odpowiednie tylko na ściągacz. Dzianina była zbyt ścisła i czapka źle by się układała. Sprułam do ściągacza i wzięłam druty nr 4. Okazały się bardzo odpowiednie - czapka jest rozciągliwa, ale nie zbyt luźna.
Zdjęcia z wieczora, bo czapka potrzebna na już i nie mogła czekać na sesję foto do weekendu, a koleżanka zadowolona - podobno nowa czapka lepsza od zgubionej. Cieplejsza na pewno, bo na metce szalika 100% akryl, a tu ponad 50% wełna.
Jak dobrze mieć taką wspaniałą koleżankę co umie robić czapki ;-)
OdpowiedzUsuńNo to chyba lepiej , ze się oryginał zgubił .Super czapka .
OdpowiedzUsuńBardzo udana kompozycja wyszła. Czapka świetnie pasuje do szalika.
OdpowiedzUsuńBardzo lubie takie komplety nieidentyczne. A czapka świetna - bardzo ciekawy wzór i genialne połączenie kolorów :)
OdpowiedzUsuńCzapka pięknie wykonana i doskonale pasuje z szalikiem. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńnie ma to jak "druciane pogotowie":) CZAPKA PASUJE DO SZALIKA PRAWIE JAK ULAŁ!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitaj Artresanko!
OdpowiedzUsuńJuz bedzie dwa tygodnie od ostatniego wpisu na Twoim blogu.Co sie z Toba dzieje.!!!
Wracaj!
Pozdrawiam
Ewa
Super !
OdpowiedzUsuń