Norwegia leży dalej niż mi się wydawało - dojazd do Świnoujścia, przeprawa promowa do Ystad i dojazd do Lillehammer, gdzie zaplanowaliśmy pierwszy nocleg w Norwegii to około 1500 km z centralnej Polski. Przejazd przez Szwecję jest dość monotonny, a ruch spory. Na zdjęciu powyżej most na granicy szwedzko-norweskiej - widać, że nie tylko na drodze ruch jest spory.
Do Lillehammer dojechaliśmy przed 19, po dwunastu godzinach podróży z przerwami, w tym na obiad - oczywiście z własnych wiktuałów. Skocznia jest położona bardzo malowniczo, co zachęciło nas do obejrzenia jej z bliska następnego dnia przed południem.
Kemping w Lillehammer nie zasługuje na polecenie - położony nad samym jeziorem jest bardzo zatłoczony, bardzo się kurzy, szczególnie na placu zabaw, a zaplecze sanitarne jest skromne. Prysznice, jak zwykle w Norwegii dodatkowo płatne - 10 NOK za 5 minut.
Następnego dnia wdrapaliśmy się po schodach na szczyt dużej i średniej skoczni. Panorama była wspaniała, ale podobna do znanych nam widoków w innych górskich miejscowościach.
Z Lillehammer zgodnie z planem, ruszyliśmy dalej na północ, zatrzymując się w Ringebu, aby obejrzeć pierwszy przy naszej trasie kościół słupowy.
Drewniane elementy są izolowane od podłoża łupkami, które znajdują tu szerokie zastosowanie w budownictwie.
A to drewniany dach - kryty dokładnie przyciętymi deseczkami, zachodzącymi na siebie jak rybia łuska.
Tak wygląda powierzchnia drewna - nierówności wynikają chyba ze sposobu wykonywania desek. Nie znano wtedy pił, tnących równo i dokładnie, i deski były "dłubane".
Za Ringebu zjechaliśmy z głównej trasy, prowadzącej do Trondheim, na "narodową drogę turystyczną" - oznaczoną brązową tabliczką z celtyckim motywem. Opuściliśmy gęściej zaludnione tereny i znaleźliśmy się na pustkowiu, przeciętym naszą drogą.
W miejscu, gdzie zatrzymaliśmy się, by podziwiać rozległą panoramę zobaczyłam skrzynki na listy należący do rozrzuconych po okolicy pojedynczych domów - wisiały rzędem pod jednym daszkiem, tuż przy drodze, by ułatwić pracę listonoszowi.
Z Lillehammer zgodnie z planem, ruszyliśmy dalej na północ, zatrzymując się w Ringebu, aby obejrzeć pierwszy przy naszej trasie kościół słupowy.
Drewniane elementy są izolowane od podłoża łupkami, które znajdują tu szerokie zastosowanie w budownictwie.
A to drewniany dach - kryty dokładnie przyciętymi deseczkami, zachodzącymi na siebie jak rybia łuska.
Tak wygląda powierzchnia drewna - nierówności wynikają chyba ze sposobu wykonywania desek. Nie znano wtedy pił, tnących równo i dokładnie, i deski były "dłubane".
Za Ringebu zjechaliśmy z głównej trasy, prowadzącej do Trondheim, na "narodową drogę turystyczną" - oznaczoną brązową tabliczką z celtyckim motywem. Opuściliśmy gęściej zaludnione tereny i znaleźliśmy się na pustkowiu, przeciętym naszą drogą.
W miejscu, gdzie zatrzymaliśmy się, by podziwiać rozległą panoramę zobaczyłam skrzynki na listy należący do rozrzuconych po okolicy pojedynczych domów - wisiały rzędem pod jednym daszkiem, tuż przy drodze, by ułatwić pracę listonoszowi.
To jeden z takich domków, z charakterystycznym dachem, krytym darnią - ja domki porośnięte trawą nazywałam domkami trolli. Pomysł krycia w ten sposób dachów jest znakomity - takie domki świetnie wtapiają się w krajobraz i pewnie są dobrze izolowane.
W tej okolicy (park narodowy Rondane) zatrzymaliśmy się dłuższy postój - krajobraz zapierał dech - ogromna, zielona przestrzeń urozmaicona pojedynczymi szczytami i przecięta drogą. Położony około 1000 mnpm płaskowyż porośnięty jest karłowatą roślinnością, ale wody jest w okolicy pod dostatkiem. Dzieci kąpały się w jeziorku, choć woda była chłodna, zrobiliśmy krótki spacer, a potem zupa i w drogę.
W tej okolicy (park narodowy Rondane) zatrzymaliśmy się dłuższy postój - krajobraz zapierał dech - ogromna, zielona przestrzeń urozmaicona pojedynczymi szczytami i przecięta drogą. Położony około 1000 mnpm płaskowyż porośnięty jest karłowatą roślinnością, ale wody jest w okolicy pod dostatkiem. Dzieci kąpały się w jeziorku, choć woda była chłodna, zrobiliśmy krótki spacer, a potem zupa i w drogę.
Jeszcze trzymaliśmy się pierwotnych planów i dawaliśmy się poganiać czasowi.
Krótki postój w punkcie widokowym w dolinie - aż żal było ruszać dalej.
Krótki postój w punkcie widokowym w dolinie - aż żal było ruszać dalej.
I widok na rzekę i gór szczyty z następnego postoju, z punktem widokowym w zasadzie na dachu toalety.
I plan do wykonania (około 300 km) - czas płynął szybciej niż nam się zdawało, a dzień był zwodniczo długi - zdjęcie powyżej zrobiłam wieczorem, za kwadrans dziewiąta.
Planowaliśmy zatrzymać się na nocleg na dziko, ale nie było żadnego oczywistego miejsca, a robiło się późno. Skorzystaliśmy więc z kempingu Fugelvag, dość wysoko ocenianego w broszurce "Camping i Norge 2013", położonego nad samym Alvund fiordem.
I plan do wykonania (około 300 km) - czas płynął szybciej niż nam się zdawało, a dzień był zwodniczo długi - zdjęcie powyżej zrobiłam wieczorem, za kwadrans dziewiąta.
Planowaliśmy zatrzymać się na nocleg na dziko, ale nie było żadnego oczywistego miejsca, a robiło się późno. Skorzystaliśmy więc z kempingu Fugelvag, dość wysoko ocenianego w broszurce "Camping i Norge 2013", położonego nad samym Alvund fiordem.
Warto było - cena noclegu przystępna, a zachód słońca gratis.
Wschód księżyca, około północy, też w cenie.
Wschód księżyca, około północy, też w cenie.
Długość dnia w Norwegii, w lecie, może być pułapką - po kilku długich wieczorach, których w zasadzie się nie zauważa, człowiek robi się zmęczony i wczesnym popołudniem dopada go senność. Obiecaliśmy sobie, że następnych noclegów będzie szukać wcześniej.
*****
A tutaj znajdziecie link do wszystkich wybranych przeze mnie, do tej pory, zdjęć z naszego wyjazdu. W albumie, który będzie uzupełniany wraz z kolejnymi wpisami, znajduje się również mapa z zaznaczoną lokalizacją prawie wszystkich zdjęć. Mapa naszej trasy jest dostępna tu, i będzie również aktualizowana wraz z kolejnymi odcinkami relacji.
Przepiękne widoki!
OdpowiedzUsuńcudowna fotorelacja! :-)
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia i opisy. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietna fotorelacja. Widoki fantastyczne.
OdpowiedzUsuńMiłego podróżowania życzę.
Późno się zorientowałam, że to już po podróży stąd moje życzenia.
UsuńBardzo dziękuję, kolejny wyjazd przede mną :-)
UsuńZazdroszczę Ci tych widoków .Norwegia jest przepiekna. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZ Afryki do Norwegii-fajnie:))Marzy mi się Norwegia ale chwilowo poza zasięgiem:)
OdpowiedzUsuń