Wróciłam z Norwegii, gdzie nie raz oglądaliśmy ośnieżone szczyty i lodowce. Upałów nie było, ale pogoda naprawdę dopisała. Zachwytom nie ma końca i bardzo chcemy tam wrócić w następnych latach. Plany turystyczne wykonaliśmy najwyżej w 60%, ale nie warto było z wywieszonym jęzorem gnać po więcej, skoro dookoła było pięknie. Relacja w opracowaniu, które niestety trochę potrwa, bo liczba zdjęć przekracza granice rozsądku.
Jednak tytuł posta nie odnosi się do norweskich krajobrazów - było ciepło (do 26 stopni), ale nie upalnie. Tuż przed wyjazdem dostałam zamówienie na śnieżnobiały szal-komin. Dłubałam tylko w czasie dojazdu i powrotu - przerobiłam około 1 km włóczki Alize Angora Gold - i gotowe.
Może być noszony jak zwykły szalik - miękki, ciepły i naprawdę przytulny. Długość, prawie 2 metry, pozwala na otulenie na różne sposoby.
A ponieważ szal ma fason tuby to można też wciągnąć go przez głowę, otulając szyję jak szerokim kołnierzem.
Albo ogrzewać szyję i ramiona - jak kto woli i czego aura wymaga. Póki upały nie zelżeją raczej nie znajdzie zastosowania, ale w chłodne wrześniowe wieczory już tak.
Technika: 100 oczek nabranych metodą włoską, na drutach nr 5,5 przez 4 rzędy - całość ściegiem ściągaczowym 1 op, 1 ol. Od 5 rzędu na drutach nr 7. Ostatnie 4 rzędy na drutach nr 5,5. Oczka zamknąć zaszywając sposobem włoskim. Zużycie włóczki - prawie całe 2 motki Angora Alize Gold.
Szalo-komin super. Biel naprawdę super biała. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwszystkie fotorelacje podróżne są fenomenalne, więc z zapartym tchem czekam na tę norweską :-)
OdpowiedzUsuńa komin fenomenalny!
Wygląda świetnie :)) Czekam więc na relację z wycieczki :))
OdpowiedzUsuńBiel do śnieśnych widoków w sam raz. Czekam na zdjęcia dalsze.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wykonany szal/komin i ta olśniewająca biel. Podoba mi się , może się nawet pokuszę o zrobienie sobie czegoś takiego.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam Dorota