sobota, 7 stycznia 2012

Toskania (1) - Masa Marittima

W Toskanii byłam trzykrotnie i mam nadzieję jeszcze wielokrotnie tam wracać. To wyjątkowej urody kraina - interesująca historycznie i turystycznie, świetne miejsce szczególnie na urlop na przełomie maja i czerwca. Długie dni i naprawdę ciepło, morze w sam raz do kąpieli i nie ma tłumów, jakie kłębią się tutaj w pełni sezon, szczególnie w sierpniu.
Dziś zapraszam do Massa Marittima - miasteczka leżącego około 20 km od via Aurelia (drogi biegnącej wzdłuż wybrzeża liguryjskiego), na bogatych w rudy metali wzgórzach. Mijaliśmy to miasteczko podczas poprzednich podróży, nie zaglądając tu bo główna droga wiedzie doliną, a czasu było niewiele.
W tym roku przyjechaliśmy specjalnie w pierwszą niedzielę po 20 maja, by trafić na Balestro del Girifalco.
To odbywający się dwa razy do roku turniej łuczniczy, będący rywalizacją 4 dzielnic miasta.



Święto trwa cały dzień i jest połączone z przemarszami reprezentacji dzielnic uliczkami miateczka.
My obejrzeliśmy tylko przemarsze, gdyż zawody łucznicze odbywają się wieczorem, a trafiliśmy tu po długiej podróży. Bębniarze wybijający rytm marszu robili ogromne wrażenie, szczególnie w wąskich uliczkach, gdzie bębny po prostu grzmiały.
Poza tym katedra - nie mogliśmy jej zwiedzić, gdyż plac przed katedrą był przygotowywany na wieczorne występy i zamknięty dla zwiedzających.
Ozdobą katedry jest romańska wieża.
Architektura nie obiega od architektury innych toskańskich miasteczek - tu urokliwa brama, sięgająca nieba.
I most nad ulicą.
Choć na zdjęciach pogoda piękna to pod koniec pokropił nas deszcz.
O tym warto pamiętać - w maju w Toskanii może padać, czasem nawet bardzo mocno. Rok temu ulewny deszcz przegonił nas w końcu z Florencji.

1 komentarz:

Dziękuję za odwiedziny i komentarz.