Jesienno-zimową porą kamizelka to dla mnie podstawa, lubię też omotać szyję. Jesienią (ubiegłego roku) postanowiłam połączyć jedno z drugim. Zamówiłam włóczkę Roxy - naprawdę grubą (55 m/50 g) na kamizelkę i włóczkę Dalzmazia na omotanie i wykończenie.
Dzianina z Roxy jest gruba i mięsista - korpus kamizelki zrobiłam w 1 kawałku, aby uniknąć grubych szwów. Całość robiłam od dołu w jednym kawałku, a potem podzieliłam na tył i dwa przody. Na podkrój dekoltu przerobiłam na każdym przodzie 7 razy po 2 oczka razem.
Na ramionach zeszyłam otwarte oczka niewidocznym na gotowej kamizelce ściegiem dziewiarskim.
Pachy wykończyłam 3 rzędami ściągacza z Dalmazii - oczka nabrałam wokół pach.
Dekolt - nabrałam oczka wokół dekoltu i dodatkowo drugie tyle oczek pomiędzy przodami. Wszystkie te oczka przerabiałam ściągaczem 2 oczka prawe, 2 oczka lewe, na wysokość około 20 cm. Powstał z nich luźny kołnierz-golf, zwisający wzdłuż zapięcia.
Na końcu - po prawie 10 miesiącach od zakończenia robótki na drutach - wszyłam suwak. To zawsze żmudna robota wymagająca rozłożenia pracy na dużym stole - spędziłam nad tym całe popołudnie. Po wszyciu suwaka nabrałam oczka wzdłuż suwaka, po lewej stronie kamizelki, i zrobiłam listwę zakrywającą taśmę suwaka - oddzielnie na każdej części przodu.
Na środku tyłu, u góry dekoltu, przyszyłam mały guzik - można na nim zapiąć luźną część kołnierza-golfu. Kołnierz grzeje wtedy mocno kark i wygląda tak:
Odpięty kołnierz-golf można omotać wokół szyi i kamizela wygląda tak:
Mam nadzieję, że jeszcze trochę tak ciepła kamizela nie będzie mi potrzebna. Cieszę się że jest gotowa, bo przez ostatnich kilka miesięcy straszyła mnie brakiem suwaka i wykończenia. Powrót do nieskończonych prac jest dla mnie zawsze trudny - mam już inne, nowe pomysły, które wydają mi się ciekawsze niż starsza dłubanina. Tym razem dokończyłam, choć wszywania suwaka nie lubię.
Swietna! Mozna wyczuc ciepelko na odleglosc, no i ten golf, jak dla mnie wymarzona na zimne dni. Ta welenka wyglada na bardzo "mizialna" hahahaha, piekna w grubym splocie.
OdpowiedzUsuńJa tez nie cierpie wszywania suwakow.
Podziwiam za cierpliwość. Kamizelka spełni swoją funkcję. Wdać, że jest cieplutka, chłody już Ci nie grożą. Ciekawe rozwiązanie z "golfootulaczem" . Ładny kolorek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle grubaska, fajna! A kto lubi wszywać zamek, najpierw trzeba umieć:) !Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO - chyba się przyda niedługo - wygląda na cieplutką :)
OdpowiedzUsuńŚwietna kamizelka i na pewno cieplutka :)
OdpowiedzUsuńUwierz mi ,że na pewno się przyda!!!!Ja w zeszłym roku też sobie wydziergałam i bardzo się sprawdziła!!! Tylko moja jest kremowa, a Twoja w bardziej praktycznym kolorze!!!!
OdpowiedzUsuń