Sierpniowy urlop, choć licząc w dniach był krótszy od lipcowego, przyniósł mi więcej wrażeń, a przez to jakby rozciągnął się w czasie. Zaczął się pieknym, upalnym latem, a skończył nieprzyjemną jesienną słotą - na szczęście już pod własnym dachem.
Najpierw był Wrocław - mieszkanie w starej kamienicy, o naprawdę grubych murach zapewniało ochłodę nawet przy ponad 30 stopniach na zewnątrz (tak, tak - dwa tygodnie temu było we Wrocławiu tak ciepło). Lubię Wrocław, bo stale się zmienia - pięknieje i robi się coraz przyjaźniejszy turystom i mieszkańcom chyba też.
Po pierwsze starówka - po naprawdę udanej rewitalizacji ma wiele uroku i tętni życiem. Po drugie tereny, na których w roku 1913 odbyła się wystawa światowa czyli okolice Hali Ludowej. Z przyjemnością odwiedziłam ogród japoński - miniatura, a cieszy nadzwyczaj oczy różnorodnością roślinności i misterną aranżacją terenu. Tuż obok wrocławska fontanna - jest co podziwiać - pokaz z muzyką o każdej pełnej godzinie. Stąd już niedaleko do ogrodu zoologicznego - zawsze był ciekawy, a ciągle zyskuje coraz to nowe atrakcje. Mnie szczególnie podobają się nowoczesne wybiegi - częściowo przeszklone zamiast okratowania.
Poza tym Ostrów Tumski z katedrą i oczywiście wszechobecna Odra - wycieczka statkiem przez śluzę albo kajakiem w górę rzeki.
A na koniec Aquapark - jeden z najnowocześniejszych w Polsce.
I jeszcze ścieżki rowerowe - jest ich całkiem sporo i stale przybywa, a przy tym rowerzyści są traktowani życzliwie.
Po Wrocławiu wielkopolska wieś - tym razem bez codziennego zrywania porzeczki i zbierania innych płodów rolnych. Ograniczyłam się do zebrania dwóch koszyków węgierek i zaprawienia ich w domowym, wiśniowym winie . Poza tym wyjazdy na basen, leniwie płynące popołudnia, grzyby w okolicznych lasach. I muzeum Arkadego Fidlera w Puszczykowie, z wieloma pamiątkami z jego podróży, i ze zbudowaną kilka lat temu kopią statku Krzysztofa Kolumba - Santa Maria, w skali 1:1. Polecam gorąco całe muzeum - to prywatna kolekcja zadziwiająca liczbą ciekawych eksponatów. Nas dość szybko wystraszyła pogoda, ale na pewno tu wrócimy - jest co podziwiać.
Miałam nadzieję pokazać kilka zrobionych na urlopie drobiazgów, ale pogoda nie dała mi szans na rozsądne zdjęcia, więc o robótkach następnym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i komentarz.