Gotowa, już nawet noszona, bo chłodem powiało, a ja lubię mieć otwarte okno - niestety ciągnie mi z niego po plecach, więc kamizelki są mi po prostu niezbędne.
Jest długa i cieplutka, niestety pomimo płukania zostawia kłaki - po płukaniu znacznie mniej niż w robocie, ale jednak.
A że kłaki jasne to nie bardzo nadaje się do noszenia na ciemne bluzki.
Pomysł własny - zaczęłam od plisy przy dekolcie, z tyłu.
Wzdłuż plisy nabrałam oczka na środek pleców.
Oczka na ramiona nabrałam metodą provisional cast on - dzięki temu na ramionach nie ma szwów - z nabranych oczek robiłam z jednej strony (razem z oczkami nabranymi wzdłuż plisy) plecy, a z drugiej strony przody (łącznie z plisą).
Długo myślałam jak połączyć przody i tył pod pachami, bez uszczerbku dla urody ściegu.
Zdecydowałam się na "fałszywy szew" - jedno oczko lewe przekręcone - widoczne na środku zdjęcia.
Tak wygląda "fałszywy szew po lewej stronie.
Włóczka jest na tyle miękka, że dziurki na guziki obszyłam dodatkowo, aby się nie wyciągały.
Wykorzystałam prawie całe 50 dkg Drops Loves You #4, druty nr 4,5.
Dzięki temu, że robiłam od góry nie bałam się, że zabraknie mi włóczki i mogłam ją wykorzystać niemal w całości.