Nazbierało mi się grubych resztek, w różnych kolorach i rodzajach, w sumie ponad 1,5 kilograma. I jednocześnie naszła mnie ochota na dużą dzianinę, bez gotowego wzoru. Wybrałam druty nr 8 i do dzieła. Ścieg francuski, żeby dzianina w miarę trzymała fason.
Zaczęłam od kwadratu z ośmiokątem w środku, potem przerabiałam oczka tylko na jednym boku kwadratu, a potem doszyłam drugi kwadrat tej samej wielkości, tylko w innych kolorach.
Potem obrobiłam środek koca fioletową włóczką, dookoła, dodając oczka w narożnikach.
A dalej istne hulaj dusza - kolorowo, bez żadnych ograniczeń - poza ilością włóczki.
Przerabiałam najpierw jeden bok, potem następny dobierając oczka na brzegu wcześniej robionego boku itd.
Całość obrobiłam 8 rzędami fioletowozielonej włóczki Illusion - na drutach miałam ponad 600 oczek i trudno było przesuwać robótkę. I jeszcze kilka detali, bardzo kolorowych.
Koc jest cieplutki, bo wszystkie włoczki miały w składzie wełnę. Sprawdziłam to - pod koniec pracy trzymałam koc na kolanach i bardzo przyjemnie mnie grzał.
Wymiary po naciągnięciu to około 130 cm na 200 cm. Nie zdecydowałam się na zmoczenie koca, tylko lekko go zwilżyłam i rozłożyłam płasko, naciągając. Robótka bardzo szybka - zajęła mi niecały tydzień. Najtrudniejsze było oczywiście chowanie nitek.