niedziela, 27 listopada 2011

I znów drobiazgi

To jeszcze nie Święta, ale już czas się do nich szykować. Inspiracją do wykonania tych gwiazdek jest projekt z ravelry, ale w mojej wersji bez szycia. Włóczka z zapasów - kremowa ze złotą nitką - gwiadki są masywne, ale to pierwsze podejście.
Z okazji urodzin najstarszego syna dostała prezent i ja - 2 motki wełny Worsted Emeral Blue wyprodukowanej przez Malabrigo. I póki co z części piewszego motka wykluł się naszyjnik, z funkcją grzania. Ma ponad 2 metry długości i można go owinąć wokół szyi od 2 do 4 razy - grzeje znakomicie.
I jeszcze Illusion - włóćzka, na którą od dawna miałam ochotę.
Kolejna kamizelka, wzór wg chusty Kiri. Na całość w rozmiarze 46 zużyłam nieco ponad 3 motki, druty nr 5,5. Robótka szybka, dlatego zaliczam ją do drobiazgów. Kamizelka grzeje jak trzeba, chociaż włóczka ma tylko 22% wełny.
Uzupełnia ją naszyjnik z tej samej włóczki, z drewnianymi koralami. Lubię takie proste naszyjniki, ale trudno znaleźć korale z dużym otworem - te mają otwór o średnicy 1 cm.

I jeszcze muzycznie - ostatni tydzień obfitował w atrakcje.

Tydzień temu poranek muzyczny dla dzieci w Teatrze Wielkim - o trąbkach i waltorniach. Ciekawy i udany, ale nie aż tak pasjonujący jak poprzedni, o instrumentach pekusyjnych.

W czwartek recital fortepianowy młodej ukraińskiej pianistki Anny Fedorovej,  w Filhamonii Narodowej. Bardzo ciekawy repertuar i znakomite wykonanie. Publiczność była zachwycona (my też).

A wczoraj "Dziadek do orzechów i król myszy" w Teatrze Wielki. Znakomita muzyka, a do tego piękna inscenizacja i taniec. Całość świetna. Najmłodszy syn (5 lat) zaraz po wyjściu z teatru dopytywał się kiedy znów przyjdziemy na to przedstawienie, bo chciałby je znów zobaczyć.

poniedziałek, 21 listopada 2011

Czerwień

Gdy tylko zobaczyłam, że Lace Drops będzie dostępna w czerwieni od razu wiedziałam, że muszę ją mieć. Czerwień zawsze lubiłam i ciągle do niej wracam.
Gdy włóczka do mnie dotarła nie miałam ochoty brać się za taką cieniznę. Poleżała, poczekała i pierwszy motek doczekał się realizacji.
Wzór też wpadł mi w oko latem, na stronach Dropsa. Oczywiście zrobiłam po swojemu: tylko 4 powtórzenia ażuru, a potem skrócone rzędy, podobnie jak w Annis. Druty nr 3, zużyłam 3/4 motka czyli około 600 metrów włóczki.
Zblokowało się znakomicie.
Rozmiary szala są pokaźne - długość niemal 2 metry, a szerokość w najszerszym miejscu około 45 cm.
Możliwości omotania na szyi i ramionach jest naprawdę wiele.
A miękkość i delikatność wełny z jedwabiem daje rewelacyjny efekt - szal jest zwiewny i szlachetny, a jednoczesnie zauważalnie ciepły.

sobota, 19 listopada 2011

Ślimakowy golf na zamówienie

Jeszcze z podróży do Wrocławia - nie miałam do tej pory czasu na zdjęcia.
Na wyraźne zamówienie najmłodszej pociechy golf ślimakowy. Dolna część wykonana tak jak czapka, góra ściegiem francuskim. Wszystko w jednym kawałku, bo nie lubię szyć dzianiny.
Wykorzystałam skrócone rzędy - 4 rzędy na całej wysokości, 2 tylko w dolnej części, 4 rzędy na całej wysokości, 2 tylko w dolnej części itd. Z efektu końcowego jestem super zadowolona, bo golf świetnie okrywa również ramiona.

poniedziałek, 14 listopada 2011

Weekend we Wrocławiu

Plan powstał kilka tygodni temu, ale okoliczności w międzyczasie nie były bardzo sprzyjające. Jednak udało się i spędziliśmy 3 dni we Wrocławiu, w bardzo miłej gościnie, za którą serdecznie dziękujemy. Na zdjęciu powyżej widok z katedralnej wieży.
Pogoda jak na listopad wspaniała - chłodno, ale słonecznie, a od soboty prawie bezwietrznie.
Starówka wrocławska w coraz większym rozkwicie, chociaż miasto jest bardzo rozkopane, co utrudnia komunikację. Wielkim plusem komunikacji miejskiej jest możliwość kupienia biletów w automacie w każdym tramwaju czy autobusie - płatność specjalną kartą albo kartą zbliżeniową.

Z okazji Święta Niepodległości odbyła się parada, z wojskową orkiestrą. Na zdjęciu powyżej konie w drodze na paradę.

Poza zwiedzaniem starówki najmłodsza latorośl zażyczyła sobie wizyty w ZOO i to był świetny pomysł. Przywitała nas żyrafa, a potem było jeszcze ciekawiej.
Wybieg dla niedźwiedzi, ktore można obserwować ze specjalnej kładki.
Słonie, traktowane bardzo serio, w świetnej komitywie z opiekunem, tu w czasie treningu.
I oko w oko z tygrysem - dwa tygrysy na wybiegu, którego ogrodzenie jest w dużej części przeszklone. Można niemal "pogłaskać" tygrysa przez szybę.
I jeszcze 3 (a właściwie 4) gracje czyli wizyta u zwierząt domowych, które można karmić specjalną karmą.
Poza tym Panorama Racławicka - jak zawsze budząca mój podziw. Powierzchnia tego płótna to 1800 m2 czyli więcej niż mój ogród, a zostało namalowane w ciągu 9 miesięcy!
I rzut oka na Ostrów Tumski i Wyspę Piaskową.
Zadziwiające, ale nawet w listopadzie pływają statki spacerowe.
Obejrzeliśmy też megawidowisko operowe w Hali Stulecia (Ludowej) - muzyka Aleksandra Borodina interesująca, szczególnie w drugiej części, bardzo ciekawa scenografia i kostiumy, ale muzycznie nie dorównuje wielu warszawskim spektaklom operowym. Poza tym w Hali było bardzo zimno i siedzieliśmy w kurtkach. A komfort, przy 3,5 godzinnym spektaklu ma znaczenie.
A to plakat, napotkany na jednej z wrocławskich uliczek. Ja dziergam głównie na rynek krajowy, choć są wyjątki, a Wy?

środa, 9 listopada 2011

Ślimak po francusku

I znów czapka. Tym razem w fiolecie. Kilka lat temu dostałam pod choinkę kilka motków włóczki w odcieniach fioletu. Zrobiłam z niej chustę i cienką czapkę. Z reszty miała być druga, cieplejsza czapka - z tego co wtedy zrobiłam nie byłam zadowolona, sprułam i odłożyłam włóczkę. Zabierałam się za nią już kilkakrotnie, ale bez przekonania i w końcu jest :)
Nazwałam ją ślimak po francusku, bo jest zrobiona inaczej niż poprzednie. Na wywiniętej części widać, że robiłam 3 rzędy oczek lewych i 1 oczek prawych. Dlatego prawa i lewa strona czapki są różne, ale czapka nadal jest dwustronna.
I znów Annis - tym razem to debiut Filsilka - mieszanki wełny merino i jedwabiu. Świetna włóczka i w robocie i w blokowaniu. Z pięknym połyskiem, anakomita na dzianiny na specjalne okazje. Na pełnowymiarowy Annis (bez guzków) zużyłam około 7 dkg, druty nr 4.
I na koniec pierwsza próbka dwustronnej dzianiny. Z wielkim podziekowaniem dla Doroty, za zachętę i przesłany minikurs.
To wcale nie jest takie trudne jak się na początku wydaje. Muszę jeszcze popracować nad detalami wykończeniowymi, bo w planie dziecięcy kocyk.

niedziela, 6 listopada 2011

Drobiazgi

Bardzo dziękuję za komentarze do ostatnich postów i wszystkie maile.
Dziś mam do pokazania trzy niewielkie chusty.
Po pierwsze znany i lubiany Annis, z broszką. Włóczka Lana Grossa, 1 motek 100g/420 m, druty nr 4. Jak zwykle pominęłam wykonanie ozdobnych guzków - na tej włóczce i tak byłyby niewidoczne, a poza tym zepsułyby mi przyjemność robienia tego szala.
Po drugie nieduża chusta wg Dropsa. Miałam ochotę ją zrobić już od pewnego czasu. W robocie trochę monotonna. Włóczka Superlana Classic - ostatni motek z zapasów i ciut z przedostatniego, druty nr 3,75. Włóczki nie starczyło na szydełkowe wykończenie, ale i tak nie miałam w planie ozdobnych chwostów, więc obrobiłam całość cieniutką Alpaką, w pasującym odcieniu beżu. Końce są bardzo długaśne i dlatego następną zrobiłam trochę inaczej.
Dodawałam oczka szybciej - 2 oczka co 6 rzędów, a poza tym zrobiłam oddzielnie 2 symetryczne części i zeszyłam je ściegiem dziewiarskim po środku tyłu. Aby ograniczyć zwijanie się brzegów 3 brzegowe oczka z każdej strony pzerabiałam ściegiem francuskim. Tym razem włóczka Magic Fine - oczywiście też zapasów - niecały jeden motek, druty nr 3,75.
I jeszcze muzycznie - dziś byliśmy w Teatrze Wielki na poranku muzycznym - "Magiczny świat instrumentów perkusyjnych" i naprawdę było magicznie - ciekawie dobrany repertuar i świetne wykonanie. Nie tylko dzieci, ale i dorośli dobrze się bawili, a muzycy też sprawiali wrażenia zadowolonych. Na YouTube znalazłam najzabawniejszy z usłyszanych dziś utworów - w innej, ale równie zbawnej, interpretacji. Zatem zapraszam na Eine kleine Tischmusik.