sobota, 28 maja 2011

Wieści z Toskanii 2011 (1)


Dostęp do internetu udało się uzyskac już szóstego dnia starań, stąd kilkudniowa cisza.
A w Toskanii jak zwykle słonecznie, smacznie i zachwycająco pod wszystkimi względami.
Na pierwszy ogień okolica campingu,
na którym mieszkamy - oliwki i cyprysy gdzie się nie obejrzeć.
To widok campingu (co prawda przez płot), ale w zasadzie camping znajduje się pod piniowym dachem - łatwo o zacienione miejsce przez cały dzień. Na szczęście bo pogoda póki co nas rozpieszcza - temperatury 25-30 stopni i czasami tylko przelotne zachmurzenie, wieczory na szczęście chłodniejsze.
Przy wjeździe na ściana róż,
a wśród nich szczególnie mnie zachwyciła fioletowa.
A to inna ciekawostka - kwiat nazwany przeze mnie wyciorem,
bo wygląda jak szczotka do butelek.
Pełno tego kwitnie na campingu, ale nie wiem jak się nazywa.
Maki w czerwieni i fiolecie na okolicznych polach
albo w rowie z dodatkiem innych polnych kwiatów w żółci.
I jeszcze przydrożne osty i trawy, a wszystko w najbliższej okolicy.
Już na pierwszej rowerowej wycieczce spotkaliśmy takiego gada:
Był martwy, ale nie wyglądał na rozjechanego.
Inny, podobny czmyhnął przed nami w krzaki, więc mamy się na baczności.

środa, 18 maja 2011

Metr kwadratowy szaleństwa

Pozwólcie, że Wam przedstawię:
Złożony wygląda skromnie i wcale nie zapowiada swoich rozmiarów,

powoli odkrywa wzór liści,
pofalowaną linię brzegu,
i wreszcie pokazuje swoje rozmiary.
A teraz do rzeczy - szal o wymiarach  170x60 czyli 1 metr kwadratowy, z Manos Lace.
Ta włóczka to mieszanka baby alpaki, jedwabiu i kaszmiru - 50g/400m.
Zużyłam w całości 2 motki, druty 3,25 mm, na szerokość 123 oczka.
Wzór jest bardzo przyjemny, łatwy do zapamiętania, nie wymaga ślipienia w kartkę i przeliczania oczek.
Cena włóczki jest zawrotna, ale jakość oszałamiająca.
W robocie rewelacja, przyjemność obcowania z włóczką wielka, a dzianina jest bardzo delikatna i miękka, nadzwyczaj przyjemna w dotyku - ma jedwabisty połysk i poślizg.
I jeszcze blokowanie - zmoczyłam, odcisnęłam rozłożony szal w ręcznik i rozłożyłam.
Tak, tylko rozłożyłam, nic nie upinałam.
Ułożyłam starannie brzegi i zostawiłam do wyschnięcia.
Wyschło i trzyma kształt.
Mam w planach testowanie Lace Drops - skład podobny (bez kaszmiru), a cena znacznie przyjaźniejsza.

I jeszcze bolerko z Cotton Viscose.
Włóczka miło mnie zaskoczyła - bardzo przyjemna w dotyku i wydajna.
Na rozmiar L, na drutach 3,25 zużylam 5 motków.
Całość robiona od góry na okrągło, bez żadnych szwów.

niedziela, 8 maja 2011

Złapałam dzięcioła ...

... i leśnego gołębia w moim ogrodzie, ale tylko obiektywem aparatu.

Znów piękna wiosna

W środowy poranek obudziło mnie słońce w veluxie, ale przez zamarzniętą szybę. Kwiaty malowane mrozem na szybie lubię, ale nie w maju!
Teraz za oknem naprawdę wiosennie - słonecznie i przyjemnie, ale mrozy na początku  maja spowodowały spore straty w sadownictwie. Rozmawiałam dziś rano z kuzynem z Wielkopolski - starty w owocach na  jabłoniach, wiśniach, czereśniach i śliwach właściwie 100%, u wszystkich w okolicy i to nie tylko tej najbliższej, zostało trochę porzeczki. Poprzednia taka klęska dotknęła ich okolicę 4 lata temu, ale w nieco mniejszym wymiarze.
Tak, wzrok Was nie myli - przybyła 3 tęcza do kompletu.
To już koniec serii.
Prezenty zostały wręczone wczoraj po południu, więc mogę zdradzić, że tęcozwo i paskowo uszczęśliwiłam moją siostrę i jej dzieci.  
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze.
Schemat tuniki z okrągłym karczkiem już ukończyłam - w najbliższych dniach pojawi się na w kąciku porad na stronie edziewiarki - dostęp po zalogowaniu.
Miałam nadzieję na chwilę oddechu tzn. spokojne wydzierganie szala dla siebie, ale już pojawiło się następne zamówienie - letnie wdzianko.
Wykorzystam pomysł z okrągłym karczkiem, ale wdzianko będzie rozpinane więc muszę przeliczyć oczka. Kupiłam już cotton viscose Dropsa i jestem nią zauroczona -pięny połysk i cudowna miękkość. Zrobilam próbkę początkowo na drutach 3,5 , ale 3,25 dają przyjemniejszą strukturę dzianiny, więc na nich będę robić wdzianko.
A na szal zaszalałam i kupiłam manos lace. Próbka wskazuje również na druty 3,25. Cóż chyba się prędko od nich nie uwolnię, bo manos lace mam 800 metrów.

wtorek, 3 maja 2011

W skrócie

Majówka w domu to był strzał w dziesiątkę.
Za oknem bielutko jakby to był grudzień, a nie maj.
Na przekór temu zielone skończone - rzutem na taśmę, ale jednak.
Wkrótce pełen opis wykonania. Włóczka Allino, 7 motków, na rozmiar 46, druty 3,25 mm.
Poza tym 2 tęcze żeby rozjaśnić ciemne, śniegowe chmury:
Dziewczęce bluzeczki z Bahar batik design, w sumie 4 motki.
I jeszcze trochę zielonego, bo przecież wiosna w pełni, znaczy się już w połowie.
Chłopiecy raglan z 2 motków Bahar batik design.

niedziela, 1 maja 2011

Remanenty

Bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia - szczerze mnie wzruszyły.

Wielkanoc minęła ani się zdążyłam obejrzeć i już maj. A ja nie zdążyłam się kilkoma sprawami podzielić więc nadrabiam.

„Turandot” w Teatrze Wielkim – byłam w przedświąteczny czwartek. Wszystko się sprzysięgło przeciwko temu wyjściu, ale ostatecznie dotarliśmy do teatru z odpowiednimi biletami i o czasie (przez pomyłkę wzięłam niewłaściwe bilety, ale dzięki ludziom dobrej woli udało się dowieźć te właściwe na czas). Przedstawienie zapierające dech w piersiach – zupełnie współczesna inscenizacja, momentami brawurowa, zapewne nie wszystkim przypadnie do gustu. Dla mnie wspaniała i pokazująca prawdziwą siłę opery, również dziś, w epoce multimediów.

Święta wyjątkowo udane – rodzinna niedziela i poniedziałek spędzony z przyjaciółmi pozwoliły mi naprawdę złapać oddech. Przy okazji przekonałam się do luzowania drobiu – trzeba trochę wysiłku, ale w kuchennym zaciszu, a potem na stole sama przyjemność – krojenie nożem bez żadnych ograniczeń zarówno na półmisku jak i na talerzu. Tym razem były to kaczki – wyluzowałam je tydzień wcześniej, natarłam czosnkiem, posoliłam i zamroziłam. W przeddzień obiadu wyjęłam z zamrażalnika, a następnego dnia nadziałam farszem z cieciorki (moje dzieci nie lubią tradycyjnego, polskiego farszu) i wsadziłam do pieca w woreczkach do pieczenia. Te woreczki albo rękaw do pieczenia to rewelacja – kaczka była soczysta, a skórkę miała chrupiącą, bez żadnego podlewania, smarowania itp.

Weekend majowy – tym razem zdałam się na los tzn. starsze dzieci zgłaszały swoje plany wyjazdowe i ostatecznie ja zostałam w domu z najmłodszą latoroślą (mąż spędza weekend jako opiekun harcerskiego biwaku średniego syna. Można powiedzieć, że nawet jestem zadowolona z takiego obrotu sprawy patrząc za okno (dziś przekropnie) i na termometr (poniżej 10 stopni). Prowadzę życie gospodyni domowej:
nadrabiam pranie i prasowanie - 11 męskich koszul w godzinę
zaspokajam zachcianki dziecka – ciasteczka czekoladowe na zamówienie
A przy okazji znalazłam zapomnianego, ostatniego mazurka ( na szczęście to ciasto do dłuższego przechowywania) - nazwanego przeze mnie „najbrzydszym mazurkiem świata, ale bardzo pysznym” - to ten na pierwszym planie.

Resztę czasu wykorzystuję robotkowo, bo zbiegło się kilka projektów (6) - podjęłam kilka zobowiązań plus własne pomysły (też terminowe).
Białe bolerko już gotowe, ale w blokowaniu stąd marna jakość zdjęcia. Włóczka Salsa, druty nr 4,5 rozmiar S, na bazie projektu Dropsa, po adaptacji. Włóczkę szczerze polecam -  jest bardzo miękka w dotyku, a dzianina naprawdę mięsista.
Wiosna na start – bluzka robiona od góry,z każdą chwilą bardziej zaawansowana . Włóczka to Allino - mieszanka lnu i bawełny, wrażenie 100% naturalności w dotyku, zupełnie matowa i pachnąca naturą, druty 3,25.