niedziela, 7 lipca 2013

Z Afryki (cz.VI - Volubilis czyli z wizytą u starożytnych Rzymian)

Starożytni Rzymianie umieli wybierać piękne miejsca na nowe miasta, choć w przypadku Volubilis nie zaczynali od zera - rozbudowali istniejącą już wcześniej miasteczko handlowe, zamieniając je w siedzibę rzymskiego namiestnika. Dziś są to najbardziej wysunięte na południe rzymskie pozostałości.
W okresie największego rozkwitu miasto zamieszkiwało około dwudziestu tysięcy mieszkańców. Na okolicznych wzgórzach uprawiano winorośl i od tego czasu na terenie obecnego Maroka produkowane jest wino. Jedno z nich nosi nazwę Volubilis i warto go spróbować - cena w sklepach to około 10 euro, niestety na lotnisku cena była ponad 2 razy wyższa więc zrezygnowałam z zakupu.
Dobrze zachowany łuk triumfalny, wybudowany na cześć cesarza Karakali - po prawej widoczna płaskorzeźba z jego popiersiem.
Ruiny bazyliki z II w n.e. - ruiny Volubilis zostały mocno nadwyrężone w czasie tego samego trzęsienia ziemi w XVIII w. co Rabat. 
Renowację wykonano dzięki funduszom UNESCO, co pozwoliło odtworzyć wyjątkowej urody mozaiki, wykonane z naturalnych kamieni.
Obecnie na terenie Volubilis jest budowane muzeum i mozaiki zostaną przeniesione do zadaszonych pomieszczeń, w celu ochrony przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. 
Ja jednak cieszę się, że mogłam je podziwiać w miejscach gdzie zostały pierwotnie umieszczone.
A to wyrzeźbione w kamieniu oznaczenia sklepów przy głównej ulicy Volubilis - powyżej rzeźnik.
Sklep z oliwą - w Volubilis było kilkanaście tłoczni oliwy, dziś można oglądać rekonstrukcję jednej z nich.
Piekarnia (pod znakiem chrupiącej kajzerki). 
Woda do Volubilis płynęła akweduktem z otaczających wzgórz - powyżej miasteczko na okolicznych wzgórzach, przypominające kształtem leżącego wielbłąda.
Koniec maja (wtedy zrobiłam zdjęcie) to w Maroku czas żniw - pora deszczowa kończy się na przełomie lutego i marca, później deszcz pada bardzo rzadko.
Słoma i ziarno są zwożone z pól ogromnymi wywrotkami - jadąc z Volubilis do Fezu co chwilę spotykaliśmy takie wyładowane samochody - co spowolniło znacząco nasz przejazd.
Starożytne kolumny mogą mieć i takie zastosowanie. Bocianów w ruinach jest całkiem sporo, bo okoliczne pola i łąki zapewniają niezły wikt.
I ostatni rzut oka na ruiny - jak we Włoszech - takie skojarzenie budzą we mnie kolumnowe cyprysy.

1 komentarz:

Dziękuję za odwiedziny i komentarz.