Do tej pory było w samych superlatywach, ale coś pękło (na szczęście nie we mnie, tylko drut) i tym razem będzie nieco inaczej.
Robiąc bolerko z włóczki Fonseca, mając prawie 500 oczek na drutach, zmieniłam żyłkę na 150 cm. Przerobiłam na nią wszystkie oczka i chciałam dołączyć drugi drut. Niestety okazało się, że z tej strony gwint jest wadliwy i można nakręcić tylko końcówkę, a drut stawia opór i zostaje 3 milimetrowa przerwa między końcówką druta a końcówką żyłki.
Przy próbie odkręcenia drut pękł u nasady metalowego zakończenia.
Nie ukrywam, że moje rozczarowanie było ogromne. Rozmawiałąm już z Panią Mariolą z edziewiarki. Żyłkę oczywiście wymieni. A co do drutów potwierdziła, że cienkie, drewniane są rzeczywiście delikatne. Połamaniec miał rozmiar 3,25 mm. Moja fascynacja KnitPro jest tak duża, że zamówiłam następne i chyba będę się nad nimi trzęsła jak nad jajkiem.
Aha, przy okazji i pod wpływem negatywnych emocji, bolerko sprułam, ale mam już pomysł jak je zrobię jeszcze raz.
Za to cienkie metalowe się wyginają, gwinty się przekręcają, no cóż... nic nie jest doskonałe... za to fajnie się na nich robi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam